Idziemy do przedszkola...
No i się zaczęło od: "mamo kupisz mi woreczek do przedszkola, taki pomarańczowy w białe motyle? Mamo, mamo bardzo Cię proszę"- no i oczywiście błagalna minka:)
Mama jak to mama, obiecała i obietnicy dotrzymała:) Tylko nie kupiła a sama uszyła.
Curuś moja była przeszczęśliwa. Nie dość, że woreczek jest w wymarzonym kolorze, to jeszcze te motyle- - białe .
"Hura!" - krzyknęła, po czym dodała: "ale czy na pewno nigdzie nie odlecą".
Mamuś zapewniła: "moje motyle nigdzie nie odlecą. Będą zawsze z moim SŁONECZKIEM, bo motyle lubią ciepło i uśmiech SŁONECZKA".
A dzisiaj jest piękny dzień i słoneczko się do nas uśmiecha, i ciepło ogrzewa promykami, zupełnie jakby chciało nam coś wynagrodzić. I jakoś optymistyczniej się zrobiło i cieplej na sercu. I jest tak wokół "pomarańczowo":)...
...i już zaczęła się jesień...